wtorek, 17 września 2013

Była sobie pompka

Pojawiła się konieczność oddania naszego wiekowego pojazdu do warsztatu. Auto nie było używane przez kilka miesięcy i dwie oponki trochę 'siadły'. Trzeba było dopompować powietrza. Można było zrobić to prościej, wykorzystując innego kierującego, któremu do bagażnika włożyłoby się zdjęte koło i napompowało w wulkanizacji a potem operację powtórzyło, ja postanowiłem pożyczyć pompkę do kół i zrobić to samemu. Pożyczona pompka wygląda tak:

Pompowanie przebiegło bez zakłóceń, jednak pokazało, że trzeba do tego mieć niezłą krzepę.

Koła napompowane, auto w warsztacie, a pompka odpoczywała w domu.

Wczoraj wpadłem na pomysł, aby przed jej zwrotem uszyć jej pokrowiec. Z moich zniszczonych/rozdartych spodni powstało coś takiego:









Doszyłem jeszcze ucho do wieszania:


Tutaj detal dołu pokrowca/nogawki. Był to sam dół nogawki i po odpuszczeniu zakładu objawił się biały pasek (taki sam pasek widać na końcach troczków). Przejechałem go ściegiem ozdobnym:


Nie jest to, co prawda, haute couture, ani nawet prêt-à-porter, ale zawsze wyrób zrobiony własnoręcznie. Mam nadzieję, że spodoba się właścicielowi pompki.

1 komentarz:

  1. Podobają mi się takie praktyczne rzeczy, zwłaszcza kiedy dostają drugie życie :) No i pompka nie będzie się walała luzem po samochodzie, czy garażu.

    OdpowiedzUsuń